Zaostrzanie przepisów drogowych nie dziwi kierowców. Jeździmy szybko i często dochodzi do wypadków. Dlatego przekroczenie prędkości o 50 km/h miało obowiązywać nie tylko w terenie zabudowanym, ale też poza nim. Nagle jednak okazało się, że przepis ten nie obowiązuje. Co się z nim stało i jakie konsekwencje cię dosięgnąć, jeśli przekroczysz dozwoloną prędkość o 50 km/h? Poznaj nowy listopada miał być datą zapamiętaną na długo przez polskich kierowców. To wtedy znowelizowano prawo o ruchu drogowym. Zaostrzono przepisy dotyczące prędkości w terenie zabudowanym w dzień i w nocy, udzielania pierwszeństwa pieszym jeszcze przed przejściem i zabierania prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 poza terenem zabudowanym. W ostateczności nie wszystkie pomysły weszły w życie. Kluczowy – wymieniony na końcu – zupełnie zniknął! Co się z nim stało?Sporna prędkość poza terenem zabudowanymW zamyśle miała to być kara dla kierowców, którzy nic nie robią sobie z ograniczeń prędkości. Chociaż spory i gorące dyskusje na ten temat trwały bardzo długo, a kierowcy jawnie wyrażali swoje zdanie o ograniczeniu ich wolności podczas jazdy, to jednak wejście w życie tego prawa stawało się coraz bardziej pewne. Dodatkowo sytuacji nie poprawiał fakt, że znowelizowana ustawa miała wejść w życie z pierwszym dniem lipca, ale poprawiano jej ostateczności przekroczenie prędkości o 50 km/h poza terenem zabudowanym łączone z zabraniem prawa jazdy zniknęło z ustawy. Co w zamian otrzymają niepokorni kierowcy łamiący prawo? Przede wszystkim mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów prędkości o 50km/h w terenie zabudowanymTen przepis nie zmienił się jednak. Gdy tylko policja złapie pirata drogowego i udowodni mu przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym, nie ma szans na wyjście z sytuacji z uprawnieniami. Czeka go przymusowy 3-miesięczny postój, co dla osób zawodowych kierowców jest drastyczną konsekwencją. Prawo to jednak jest niezmienne od kilku lat i żadne tłumaczenia nie przyniosą efektu. Podwójne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym (jazda powyżej 100 km/h) jest karane odebraniem prawa jazdy na okres 3 prędkości o 50 km/h poza terenem zabudowanym – skąd nagła zmiana ustawodawcy?„Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. To popularne stwierdzenie sprawdza się i w tym przypadku. Ale dlaczego zabieranie prawa jazdy miałoby mieć aż takie sankcje finansowe i kto na tym traci?Nieco światła na ten temat rzuca wypowiedź Zastępcy Dyrektora Biura Związku Powiatów Polskich. To właśnie na Starostwa Powiatowe nałożony miał być obowiązek czasowego blokowania uprawnień do kierowania pojazdami. Organ ten konsekwentnie jednak wskazywał, że zwiększenie zakresu prac w wydziałach komunikacji musi być związane z zatrudnianiem nowych pracowników, a na to obecnie nie ma środków. Dlatego przekroczenie prędkości o 50 km/h poza terenem zabudowanym nie jest karane zabraniem prawa jazdy, a grozi prędkości – utrata prawa jazdy czy mandat? Ile kosztuje to wykroczenie według taryfikatora? Limity prędkościOczywiście fakt, że przekraczając podwójnie prędkość poza terenem zabudowanym, nie zostanie zabrane ci prawo jazdy, nie oznacza, że nie ma konsekwencji. Każde znaczne przekroczenie prędkości jest karane mandatem. Oto jak klarują się stawki, które może nałożyć na ciebie policjant:● przedział między 1–9 km/h powyżej dozwolonej prędkości – mandat w wysokości 50 zł;● 11–20 km/h – mandat 50–100 zł i 2 pkt karne;● 21–30 km/h – mandat 100–200 zł i 4 pkt karne;● 31–40 km/h – mandat 200–300 zł i 6 pkt karnych;● 41–50 km/h – mandat 300–400 zł i 8 pkt karnych;● powyżej 50 km/h – mandat 400–500 zł i 10 pkt kiedy zabierają prawo jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości? Oczywiście w momencie przekroczenia o 50 km/h prędkości w terenie zmiany wniosła ustawa z 24 listopada?Przede wszystkim ujednolicenie dozwolonej prędkości w obszarze zabudowanym. Do tej pory rozgraniczano dwie wartości w zależności od pory dni: 50 km/h między godziną 5 a 22 i 60 km/h między 22 a 5 rano. Dodatkowo wprowadzony został zapis mówiący o pierwszeństwie pieszych jeszcze przed przejściem. Ukrócona została również jazda na zderzaku na trasach szybkiego ruchu i wchodzenie na przejścia dla pieszych z jednoczesnym używaniem telefonu komórkowego. Być może w przyszłości Ustawodawca wróci do pomysłu związanego z czasowym zabieraniem prawa jazdy poza terenem zabudowanym. Jak dotąd przepisy wprowadzające te zasady nie weszły w życie. Biorąc jednak pod uwagę ogromną ilość kierowców (ok. 40 tysięcy), którzy mieliby stracić prawo jazdy za takie przekroczenie prędkości o 50 km/h, kwoty związane z obsługą urzędową byłyby naprawdę spore. Oczywiście brak takiego przepisu nie zwalnia z odpowiedzialności na drogach.
Oznacza to, że niezatrzymanie się do kontroli drogowej jest przestępstwem, gdy spełnione zostają warunki: funkcjonariusz musi poruszać się pojazdem, statkiem wodnym lub powietrznym. Jeśli więc policjant porusza się pieszo lub znajduje się w nieporuszającym się radiowozie, niezatrzymanie się do kontroli drogowej jest wykroczeniem.
Miesiąc temu, razem w Waldkiem Florkowskim z kanału Moto Doradca przygotowaliśmy materiał, w którym pokazaliśmy najczęstsze błędy kierowców i rowerzystów. Spotkał się on z dużym zainteresowaniem z Waszej strony. Padło naprawdę wiele pytań o obowiązujące przepisy, które dotyczą rowerzystów i kierowców – postanowiliśmy zatem pociągnąć dalej ten temat. Partnerem naszego projektu jest TESCO, które bardzo aktywnie włącza się w kampanię na rzecz poprawy końcu tekstu znajdziecie konkurs, w którym do wygrania będą rowerowe akcesoria przygotowane przez Tesco. U Moto Doradcy również będą nagrody do wygrania: alkomaty + kamizelki na drogach oraz zmiany w przepisach, które pokazujemy, zaszły na przestrzeni ostatnich kilku lat. Nie każdy jeszcze je przyswoił, tak więc warto odświeżyć sobie te Wyprzedzanie z prawej strony, stojących lub wolno poruszających się pojazdówRowerzysta nie musi stać w korku. Może śmiało ominąć stojące samochody, i to nie tylko z lewej, ale także z prawej strony. Przy czym trzeba oczywiście zachować zasadę ograniczonego zaufania. Kierowcy nie zawsze patrzą w lusterka i potrafią wykonać nagły manewr. Zdarzy się też, że z samochodu wysiądzie pasażer, który nie spojrzał w lusterko. Pamiętajcie również o tym, że nie można wyprzedzać na przejściu dla pieszych, a także na skrzyżowaniu. Byłoby to zresztą nierozsądne. Kierowca może nagle zachcieć skręcić w prawo (albo skręcać bez włączonego kierunkowskazu) i nieszczęście gotowe. 2) Kontraruch i kontrapasy dla rowerzystówO udogodnieniach, które czekają na rowerzystów w wielu miastach i miasteczkach, opowiadałem więcej u siebie na YouTube. Ale zawsze warto przypomnieć, jakie możliwości dają nam przepisy. W ostatnim czasie bardzo popularne stało się dopuszczanie jazdy rowerem pod prąd, na ulicach jednokierunkowych. Na drogach o małym natężeniu ruchu i dopuszczalnej prędkości ograniczonej do 30 km/h, wystarczy przy znaku zakaz wjazdu oraz znaku informującego o tym, że droga jest jednokierunkowa – dodać tabliczkę „Nie dotyczy rowerów”. W przypadku dróg o dopuszczalnej prędkości 50 km/h, maluje się dodatkowy kontrapas, który separuje jadących pod prąd rowerzystów od pojazdów jadących w „normalnym” Jazda środkiem pasa przez skrzyżowanieJeżeli tylko z pasa na którym stoimy, można pojechać w kilku kierunkach – możemy przejechać nim środkiem przez skrzyżowanie. Nie chodzi tu absolutnie o blokowanie skrzyżowania i utrudnianie ruchu. Taka możliwość jest dopuszczona po to, aby rowerzysta był dobrze widoczny na drodze. Często też skrzyżowania są wąskie, z naprzeciwka jadą pojazdy, tak więc samochody stojące za nami i tak by nas nie wyprzedziły. Rzadko korzystam z tej możliwości, a robię to na skrzyżowaniach, na których wiem, że jest ciasno, a kierowcy i tak próbowaliby mnie wyprzedzić. Oczywiście po przejechaniu skrzyżowania, wracamy do prawej krawędzi Sierżanty roweroweTo niepozorne znaki, wymalowane na asfalcie. Przedstawiają rower z dwiema strzałkami nad nim. Są to znaki czysto informacyjne, zwracające uwagę kierowców, że na drodze mogą pojawić się rowerzyści. I że warto zostawić im trochę miejsca z prawej strony. Warto pamiętać, że kierowcy mogą po sierżantach jeździć, nie są to znaki, które wyznaczają strefę jazdy rowerem (tak jak robią to pasy rowerowe).5) Jazda rowerem w kamizelce odblaskowej i kaskuPo zmroku, poza terenem zabudowanym, piesi mają obowiązek poruszania się w kamizelkach odblaskowych. Przepis ten nie dotyczy rowerzystów, którzy muszą mieć włączone oświetlenie i posiadać odblask. Ale obowiązku jazdy rowerem w kamizelce odblaskowej nie ma. Natomiast ja polecam zakładanie kamizelki, gdy jedziemy przez nieoświetlone, ciemne tereny. W nagraniu, które znajdziecie u Moto Doradcy, pokazujemy różnicę w widoczności rowerzysty, który jedzie z samymi lampkami oraz z lampkami i kamizelką. Nagraliśmy to na asfaltowej, podmiejskiej drodze, która prowadzi przez las. Było tam koszmarnie ciemno i każdy dodatkowy odblask sprawia, że rowerzystę zauważy się szybciej i z większej do jazdy w kamizelkach w dzień, a także po mieście. Cóż, tutaj nie jestem specjalnym zwolennikiem. Jest to stygmatyzowanie rowerzystów i przyzwyczajanie kierowców, że nie muszą skupiać się na jeździe, bo przecież rowery widać w każdej sytuacji (a przecież nie widać). Lepiej po prostu jeździć w odzieży bardziej kolorowej niż czarna :) I mieć przez cały dzień włączone chodzi o kask, to jazda w nim także nie jest obowiązkowa. I w sumie nie chciałbym, aby była. Spowoduje to drastyczny spadek liczby rowerzystów na drogach. O tym czy warto jeździć w kasku, mówiłem więcej na Pasy rowerowePasy rowerowe to już dużo poważniejsza sprawa niż sierżanty. Ciągła linia zabrania wjeżdżanie na niego kierowcom – rowerzyści mają przestrzeń tylko dla siebie. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, które powinno moim zdaniem być wykorzystywane jak najczęściej, tam gdzie jest to możliwe. Drogi rowerowe są w porządku, ale oddzielają ruch rowerowy od samochodowego, co zwłaszcza na skrzyżowaniach tych dróg, rodzi kłopoty. Gdy rowerzysta jedzie po ulicy, kierowcy o wiele lepiej go widzą, a rower nie „wyskakuje” na przejazd rowerowy „nie wiadomo skąd”. 7) Jazda rowerem paramiWprowadzenie tej możliwości, to tak naprawdę dostosowanie przepisów do tego, co rowerzyści i tak robili. W ustawie Prawo o Ruchu Drogowym czytamy: „Art. 33. 3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.”Przepis nie precyzuje dokładnie, w jakich sytuacjach można jechać obok siebie. I bardzo dobrze, wystarczy tutaj zdrowy rozsądek. Jak widzicie na zdjęciu powyżej, jedziemy z Moniką obok siebie. Ruch samochodowy jest minimalny, a obok dwa wolne pasy. W takiej sytuacji, śmiało można jechać obok siebie. Kierowcy mają dostatecznie dużo miejsca, aby nas wyprzedzić, nie ma więc powodu, aby przyklejać się do krawężnika. Natomiast gdybyśmy jechali w komunikacyjnym szczycie, gdzie samochodów jeździ dużo, a my zmuszalibyśmy samochody do hamowania – byłoby to już sprzeczne z Trzecia tablica rejestracyjna na bagażnik rowerowyOd stycznia tego roku, nareszcie można zamówić trzecią tablicę rejestracyjną, którą zakłada się na bagażnik rowerowy na hak. Była to olbrzymia luka w prawie. Wiele osób po prostu odkręcało tylną tablicę i montowało na bagażniku. Niektórzy wyrabiali sobie nielegalizowaną tablicę na Allegro. W obu tych przypadkach groził mandat. Teraz za 53 złote wyrabiamy trzecią tablicę i jeździmy widzicie prawo nie stoi w miejscu i powoli, powoli dostosowuje się do realiów. Ale myślę, że nie wyczerpano jeszcze wszystkich możliwości. I z tym wiąże się moje zadanie konkursowe dla Was. Napiszcie w komentarzu – jakie można wprowadzić jeszcze zmiany w przepisach, by poprawić bezpieczeństwo, jak i relacje pomiędzy kierowcami i rowerzystami?Na Wasze odpowiedzi czekam do 31. lipca. Wyniki ogłoszę do 5. sierpnia. A tutaj znajdziecie regulamin konkursuWybór zwycięzców nie był prosty, ale ostatecznie, po długim namyśle udało się :) Kto brał udział w konkursie u Waldka, niech zajrzy też do niego. A zestawy: zapięcie rowerowe + lampki + pompka marki Rolson, które ufundowało TESCO, otrzymują:Aleksandra Leszczukmall – ze wszystkimi postulatami nie do końca się zgadzam, ale myśl przewodnia jest ciekawaiowa74PiotrbarkluPiotr KajzerJa Jacekrowerowy365Znaczenie roweru jako środka miejskiego transportu w czasach pandemii rośnie – nawet jeśli tego jeszcze nie widać. Transport publiczny długo nie wróci do formy, o jeździe w tłoku w najbliższych miesiącach możemy zapomnieć. Na ulicach, gdy skończy się praca z domu, pojawią się ekstremalne korki. A zatem... rowery! Tyle, że jazda na rowerze – zwłaszcza przez miasto – już wcześniej nie była obiegłym roku do policyjnych statystyk trafiło 4426 wypadków z udziałem rowerzystów – w tej liczbie są i te wypadki, do których doprowadzili sami rowerzyści jak i te, w których byli sprawcami byli inni uczestnicy ruchu. Zdecydowanie najwięcej wypadków „z udziałem” rowerzystów dzieje się w terenie zabudowanym (w 2019 roku 3811 wypadków względem 615 poza terenem zabudowanym), choć wypadki poza terenem zabudowanym są statystycznie bardziej niebezpieczne niż w miastach: zginęło w nich 123 osoby; w terenie zabudowanym, przy wielokrotnie większej liczbie zdarzeń, 135. Rannych wśród rowerzystów liczymy już w tysiącach. Z ogólnej liczby wypadków „z udziałem” rowerzystów przyczynili się oni do 1626 zdarzeń. Główne przyczyny: nieudzielenie pierwszeństwa, nieprawidłowy manewr skrętu, a także (w 139 przypadkach)... zbyt szybka jazda. Droga dla rowerów - kto musi i kto może nią jechać? Droga dla rowerów Droga dla rowerów to droga, którą mogą się przemieszczać, z nielicznymi wyjątkami, wyłącznie rowerzyści. Są rowerzystami: osoby w wieku powyżej 10 lat na rowerach klasycznych osoby w wieku powyżej 10 lat na rowerach elektrycznych, pod warunkiem, że silnik elektryczny uruchamiany jest wyłącznie naciskiem na pedały i ma nie więcej niż 250 W mocy; Nie są rowerzystami: osoby jadące na hulajnogach, bez względu na to, czy z silnikiem, czy bez. osoby na jednokołowcach elektrycznych Foto: Auto Świat Elektryczny skuter-hulajnoga osoby na wrotkach osoby na rowerach elektrycznych z manetką gazu i te, których silnik działa przy prędkości wyższej niż 25 km/h dzieci w wieku do 10 lat jadące rowerem pod opieką dorosłych To dla wielu osób niespodzianka: nie wolno jechać z małym dzieckiem po drodze dla rowerów, gdyż dziecko na rowerze w świetle prawa jest pieszym – a zatem powinno jechać, wraz z opiekunem, po chodniku. Zresztą w wielu miejscach małe dziecko na drodze dla rowerów to duże zagrożenie, zwłaszcza w miejscach, gdzie wielu ludzi jedzie z dużymi prędkościami, często w tłoku. Wyjątków od zasady, że pieszy (czyli np. małe dziecko na rowerze) nie wchodzi na drogę dla rowerów, jest niewiele. Jeden z nich mówi, że pieszy może korzystać z drogi dla rowerów, gdy w danym miejscu nie ma chodnika, wtedy jednak musi każdorazowo ustępować pierwszeństwa rowerowi. Ważne: tam, gdzie prowadzi droga dla rowerów, rowerzyści mają obowiązek z niej korzystać, nie wolno im jechać po ulicy, nawet jeśli jest to wygodne. Rower na ulicy - na jakich zasadach? Foto: auto świat / Auto Świat Rowerzyści Jadąc rowerem, o ile to tylko możliwe, mamy poruszać się poboczem, co z oczywistych względów dotyczy głównie obszaru niezabudowanego. Gdy pobocza nie ma, rowerzystów obowiązują te same zasady pierwszeństwa co innych użytkowników ruchu. Jest jednak kilka wyjątków: na skrzyżowaniu i tuż przed nim , jeśli rowerzysta jedzie po ulicy, ma prawo „odkleić się” od prawej krawędzi pasa ruchu Chodzi o to, by uniknąć niebezpiecznego wyprzedzania rowerzystów przez inne pojazdy w sytuacji, gdy ten zamierza skręcić na niektórych skrzyżowaniach występują tzw. śluzy dla rowerów: miejsca (pola) do zatrzymania się wielu rowerów na wylocie skrzyżowania. W takich miejscach rowerzyści mogą podjechać bliżej skrzyżowania niż inne pojazdy, które zatrzymują się wcześniej na linii zatrzymania; po zmianie świateł na zielone rowerzyści ruszają zatem pierwsi na niektórych jezdniach wyznaczone są pasy ruchu dla rowerów, mogą być poprowadzone „pod prąd”. Rowerzyści mają obowiązek z nich korzystać i wówczas muszą się ich trzymać, jeśli w danym miejscu jest wyznaczony opas dla rowerów, nie mogą przed skrzyżowaniem przemieszczać się na środek pasa przeznaczony dla aut. rowerzystom wolno wyprzedzać z prawej strony inne niż rower wolno jadące pojazdy rowerzystom nie wolno korzystać z buspasów, chyba że pozwala na to prawo lokalne (oznakowanie buspasa) wyprzedzając rower, kierujący wszelkimi pojazdami powinni zachować przynajmniej metr odstępu Foto: Michał Krasnodębski / Auto Świat Pas dla rowerów Uwaga: pasem ruchu dla rowerów nie mogą jeździć motorowerzyści i motocykliści – choć w wielu miejscach tak jest im z pewnością wygodniej. Rower w strefie zamieszkania Foto: Auto Świat strefa zamieszkania W strefie zamieszkania rowerzyści ustępują pierwszeństwa pieszym, obowiązuje ich też – jak i inne pojazdy – ograniczenie prędkości do 20 km/h. Dzieci w wieku do 10 lat pod opieką dorosłych traktowane są jako piesi i mają pierwszeństwo przed innymi pojazdami. Przepisy nie wyjaśniają, jak traktowane są dzieci na rowerach nie będące pod opieką dorosłych, trzeba jednak przyjąć, że są to piesi. Jeśli przez strefę zamieszkania prowadzi droga dla rowerów, to i tak piesi mają na niej pierwszeństwo. Rower na drodze dla pieszych i rowerów Foto: 123RF Nie każda droga, po której mogą jeździć rowery, ma taki sam status Każda tzw. ścieżka rowerowa jest oznaczona: może oddzielać się od chodnika kolorystycznie, rodzajem nawierzchni, krawężnikiem, jednak najważniejszy jest pionowy znak drogowy, który decyduje o jej statusie: jeśli „ścieżka” oznakowana jest znakiem C-13 (okrągły znak z symbolem roweru na niebieskim tle), to rowerzysta jadący po niej ma pierwszeństwo przed pieszymi. Jeśli niebieski okrągły znak jest przedzielony na pół – na jednej połowie mamy symbol roweru, a na drugiej pieszego, to albo mamy do czynienia z drogą dla pieszych i drogą dla rowerów biegnącymi obok siebie, albo „drogą dla rowerów i pieszych” czy, jak kto woli, z „ciągiem pieszo-rowerowym” – a to wiele zmienia! Takich dróg, których oznakowanie jest „doskonale mylące”, jest dużo – rowerzyści (jak i piesi) mogą być przekonani, że chodnik i droga dla rowerów są ściśle oddzielone. Formalnie jednak czasem nie są i w razie kolizji roweru z pieszym rowerzysta może odpowiadać za jej spowodowanie. Foto: r123rf Droga dla pieszych i droga dla rowerów biegnące obok siebie Od czego to zależy? Jeśli na znaku symbol pieszych i symbol roweru oddzielone są kreską pionową, to znaczy, że obok siebie biegną drogi: tylko dla pieszych i tylko dla rowerów. Jeśli oddzielone są kreską poziomą, to i piesi, i rowerzyści mogą poruszać się po całej szerokości drogi, ale rowerzyści muszą jechać powoli, a piesi mają pierwszeństwo. Formalnie – dla ustalenia odpowiedzialności za kolizję – „częściowe” oddzielenie dróg dla rowerów i pieszych nie jest oczywiste, czyli nie można twierdzić, że rowerzysta ma bezwzględne pierwszeństwo przed pieszym, jeśli symbole na znaku oddzielone są kreską pionową. W praktyce jednak przyczynienie się pieszego do wypadku, który wejdzie na „część rowerową” drogi dla rowerów i drogi dla pieszych, jest większe. Z niektórych stron internetowych jednostek policji można się dowiedzieć, że na takiej drodze pierwszeństwo ma zawsze pieszy i to tzw. prawda, ale nie do końca... Rower na chodniku Foto: 123RF Kto może kierować rowerem? Co do zasady chodniki są przeznaczone dla pieszych, ale są wyjątki. Rowerzyści mogą korzystać z chodnika w następujących sytuacjach: gdy na jezdni dozwolona jest prędkość wyższa niż 50 km/h (ale pod warunkiem, że nie ma drogi lub pasa dla rowerów, a szerokość chodnika przekracza 2 metry); gdy warunki pogodowe sprawiają, że jazda po jezdni jest niebezpieczna dla rowerzysty gdy opiekuje się dzieckiem w wieku do 10 lat jadącym rowerem dziecko (w wieku do 10 lat), jadące na rowerze, jest pieszym Rowerzyści na chodniku (nie dotyczy dzieci) muszą jechać powoli i ustępować pierwszeństwa pieszym. Rower na przejeździe dla rowerów Foto: Auto Świat Przejazd dla rowerów Przejazd dla rowerów, który zazwyczaj usytuowany jest obok przejścia dla pieszych, to miejsce, gdzie rowerzyści mogą przecinać jezdnię, nie schodząc z rowerów. … czyli jest dokładnie tak jak w przypadku samochodu i pieszego na przejściu: kto pierwszy, ten lepszy. Ale uwaga: A to oznacza, że jeśli, jadąc samochodem, zamierzamy skręcić (np. w prawo), a wzdłuż drogi (np. po naszej prawej) prowadzi droga dla rowerów, to mamy bezwzględny obowiązek przed przecięciem drogi dla rowerów zatrzymać się i przepuścić rowery. To bywa skrajnie niewygodne, zwłaszcza dla kierujących furgonami z ograniczoną widocznością, jednak kolizja w takim wypadku obciąża zawsze kierowcę samochodu, a warto pamiętać, że rowerzyści czasem jadą naprawdę szybko. Rower w czasie pandemii - zdaniem policji bezpieczny Wśród licznych ostrzeżeń i narzekań na nieodpowiedzialne zachowanie rowerzystów, na stronach polskiej policji znaleźliśmy także coś takiego: „Rower to najpopularniejszy środek transportu. Jest ekonomiczny, ekologiczny, w czasie pandemii bezpieczny dla użytkowników. Aby bezpieczeństwo było zachowane w każdym aspekcie, należy pamiętać o podstawowych zasadach...” To stanowisko nieco sprzeczne ze stanowiskiem rządu, który na wiele tygodni zakazał z korzystania z rowerów miejskich , ale chyba słuszne. Zakaz jednak się skończył, miejskie wypożyczalnie rowerów ruszają. Jedźcie ostrożnie.Przed wyjazdem do Jordanii słyszeliśmy o tym, że podobno bardzo ciężko się tu jeździ samochodem. Wiele osób wręcz odradzało wypożyczenie samochodu ze względu na niebezpieczną jazdę mieszkańców. Zebraliśmy kilka naszych wniosków dotyczących tego, jak wygląda jazda samochodem po Jordanii. Przylecieliśmy do Jordanii i Jazda rowerem bez świateł w Polsce nie stanowi wyjątku. Niestety większość nie zdaje sobie sprawy jakie sprowadza na siebie niebezpieczeństwo. Inni z kolei kupują lampki rowerowe tylko ze względu na ryzyko mandatu. Z pewnością każdy z kierowców samochodu nie raz miał do czynienia z rowerzystą, który wyłania się z mroku w ostatniej chwili. Czasem jednak na reakcję jest zbyt późno. Stąd tak wielu jednośladowców w Polsce ginie. To setki istnień ludzkich rocznie. Wszystko przez ignorancję i głupotę, bo inaczej tego „wykroczenia” nie da się określić. Druga grupa rowerzystów korzysta z najgorszego sortu oświetlenia z marketu. Kosztują nawet kilka złotych od sztuki. Jednak w rezultacie niewiele pomagają. Jakość takiego produktu nie zapewnia żadnej widoczności. Cześć. Witajcie w Dzisiaj z nami nie tylko fajne oświetlenie, ale także Michał Brzozowski z Dziś będziemy mówili o oświetleniu z tego względu, że wielu rowerzystów zadaje pytanie, co grozi za jazdę bez świateł. Ja sobie zawsze wtedy myślę…. szlag mnie trafia. Jeżeli ktoś kupuje oświetlenie tylko i wyłącznie ze względu na mandat to moim zdaniem… M: Nie mamy zdania na jego temat. L: To ja nie mam zdania na temat takich ludzi. Mówiliśmy, że można wybrać oświetlenie bardzo tanie, budżetowe za 12 złotych, które tak naprawdę niczego nie zmienia i możemy czuć się praktycznie tak, jakbyśmy tych świateł nie mieli, te światła giną w natłoku ruchu ulicznego i przede wszystkim nie zwracają na siebie uwagi. Widoczny i bezpieczny rowerzysta to taki, który swoim oświetleniem i widocznością zwraca na siebie uwagę, bo bardzo często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji wtedy, kiedy kierowca samochodu, który jedzie przed nami zostanie oślepiony przez kogoś, kto jedzie z naprzeciwka. Wtedy nasze tanie oświetlenie ginie w natłoku innych świateł, które po prostu są jaśniejsze. Możemy kupić oświetlenie za stówę i ono może już dawać bardzo fajny efekt. Prawda? M: Prawda. Jednak nie mamy tutaj ze sobą oświetleń za stówę, bo my zainwestowaliśmy troszeczkę więcej w tego typu oświetlenie. Ja na przykład zaufałem firmie Mactronic, polskiemu producentowi. L: I ile taki zestaw kosztuje? M: To jest około 60-70 złotych za tył i ponad 200-250 za przednią lampkę, ale taki zestaw naprawdę daje radę. Przejechałem kawałek Polski właśnie z nim i szczerze mówiąc świeci naprawdę dobrze. Parę razy z Leszkiem już się umawialiśmy na jakieś jazdy rowerami i nawet Lech ze swoim oświetleniem, które ma jeszcze lepsze od mojego stwierdził, że daje radę. L: Ale ja wytłumaczę dlaczego. Ja bardzo często podróżuję po zmroku i podróżuję poza terenem zabudowanym, co może niektórych dziwić, ale po pierwsze moje miejsce zamieszkania, a po drugie moja praca często powoduje, że w takich warunkach muszę podróżować i jeżdżę po szosach, czyli uczestniczę w tym ruchu drogowym z tirami, osobówkami, które jadą 50 km/h i taki, które jadą 150 poza terenem zabudowanym. Dla mnie chodziło, żeby nie tylko być widocznym i widzieć dobrze. Przednia lampka posiada 700 lumenów i jest to prawdziwe 700 lumenów, bo producenci często mają różne zeznania i niektóre lampki 1100 lumenów świecą gorzej, niż takie, które mają ich nominalnie 200, więc przednie oświetlenie służy mi nie tylko po to, żeby dawać znak okolicy, że znajduje się w danej lokalizacji, ale przede wszystkim żeby omijać dziury i będąc w totalnej ciemności na asfalcie pomiędzy dwoma lasami jestem w stanie po prostu analizować to, co się dzieje przede mną, a przy okazji być widocznym, co oczywiście nie zmienia faktu, że ja w ciągu dnia także użytkuję z nieco innym natężeniem oświetlenia, żeby po prostu zwracać na siebie uwagę, że ja tutaj jestem. M: Prawo tak naprawdę każe nam mieć światełko postojowe, czyli będziesz się śmiał, bździdło, które po prostu ledwo się bździ, ale jest i pan w białej czapce nie będzie miał do nas pretensji. Tylko, że będziemy musieli mieć styczność z panem w białym kitlu, ale oby nie. L: Niestety tak, ale to jest najmniejsza konsekwencja, bo mandaty są śmieszne i nieadekwatne do zagrożenia, jakie sprawiamy po zmroku jadąc bez świateł. M: Pan w białym kitlu, czyli sanitariusz, bądź też pan doktor. Oto mi chodziło i to jest już problem. Pan w białej czapce? Nie bójcie się go, najwyżej zapłacicie 50 złotych i tyle, natomiast myślcie o swoim własnym bezpieczeństwie i dodatkowo lampka, która nie tylko sprawia, że jesteście widoczni, ale też widzicie przeszkody i możecie je omijać tak jak to powiedział Leszek, bo przecież co to za różnica czy ktoś w nas wjedzie, czy to my wpadniemy na przeszkodę i też będzie problem szczególnie, jeżeli jeździcie szybko, a dodatkowo możemy polepszać swoją widzialność na drodze takimi gadżetami. Łapka. Może być na przykład na nogę, lub też takim odblaskiem w kształcie podkowy. L: Ja to zakładam na rękę po prostu, oprócz oświetlenia mam jakiś element odblaskowy. M: Ja na przykład na nogę. Dodatkowo głupia rzecz, ale na przykład takie buty, seledynowe, widoczne. Dodatkowe elementy odblaskowe na bluzie, koszulkach, nie bójmy się tego, nie będziemy śmieszni. Jeżeli ktoś powie, że wyglądamy jak ufo to wzruszcie ramionami. L: Co jest ważniejsze? Dobry wygląd po zmroku, czy widzialność? Pytanie otwarte. M: No nie wiem, ja jestem ninją i ubieram się po zmroku na czarno, wyłączam lampki tak, żeby mnie nikt nie widział. Nie bądź ninja! L: Dzięki wielkie! Subskrybuj kanał Widzimy się już wkrótce. Znowu ciekawy temat, który dotyczy nas wszystkich. Cześć! M: Cześć.
70 km/h poza obszarem zabudowanym: 80 km/h droga dwujezdniowa o 2 pasach w każdą stronę: 80 km/h droga ekspresowa jednojezdniowa: 80 km/h droga ekspresowa dwujezdniowa: 80 km/h na autostradzie: Teren zabudowany: 50 km/h w godzinach od 5:00 do 23:00: 60 km/h w godzinach od 23:00 do 5:00: Poza terenem zabudowanym: 90 km/hOstatnie raporty Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu, dotyczące bezpieczeństwa na drogach w krajach UE, mówią same za siebie – Polska jest jednym z najniebezpieczniejszych krajów dla rowerzystów. Potwierdzają to statystyki za rok 2017 opublikowane przez Komendę Główną Policji. W 2017 r. kierujący pojazdami na polskich drogach spowodowali wypadków (86,6 proc. ogółu). W wyniku tych zdarzeń śmierć poniosło 2091 osób (73,9 proc.), a zostało rannych (89,1 proc.). W wypadkach drogowych ogółem poszkodowanych zostało osób, w tym śmierć poniosło 2831 osób, a zostało rannych, w tym ciężko. Najczęściej uczestnicy ruchu drogowego ginęli w wypadkach, które wydarzyły się poza obszarem zabudowanym. Prawie w co szóstym takim zdarzeniu zginął człowiek, podczas gdy na obszarze zabudowanym w co dziewiętnastym. Jeśli chodzi tylko o drogi krajowe, to łączna ich długość wynosi km. Ogółem na tych drogach miało miejsce w 2017 r. 7598 wypadków (23,2 proc. z ogólnej liczby), zginęły w nich 934 osoby (33 proc. ogółu zabitych), a rany odniosło osób (25,4 proc. ogółu rannych). Wskaźnik wypadków na 100 km wynosi 39,4. Najwięcej wypadków zanotowano na Drodze Krajowej nr 7, a następnie drogach nr 1, 8, 94 i 12. W roku 2017 w globalnej liczbie poszkodowanych w wypadkach, największy odsetek stanowili kierujący samochodami osobowymi i ich pasażerowie (54,4 proc). Piesi stanowili 20 proc. wszystkich poszkodowanych, co wynika z dużego udziału potrąceń w ogólnej liczbie wypadków (24,1 proc. ogółu zdarzeń) oraz z prawidłowości, iż na styku pojazd – pieszy, ten ostatni jest narażony na znacznie większe niebezpieczeństwo niż kierujący. Wskaźnik śmierci rowerzystów w wypadkach liczony na milion mieszkańców wynosi w Polsce około 9, co nie przysparza nam chwały, bo średnia dla Unii Europejskiej jest o połowę mniejsza. W okresie ostatnich dwóch lat „wyprzedziły” nas tylko Serbia (8) i Litwa (8,5). Holandia również ma wskaźnik podobny do Polski, ale biorąc pod uwagę liczbę rowerzystów, trudno dokonywać jakichkolwiek porównań na tym polu. W 2017 r. polscy rowerzyści przyczynili się do powstania 1546 wypadków, w których zginęło 119 osób, a 1481 osób doznało obrażeń ciała. Najczęstszymi przyczynami wypadków powodowanych przez rowerzystów było nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu (518 wypadków), nieprawidłowe wykonywanie manewru skrętu (188), niedostosowanie prędkości do warunków ruchu (116), inne przyczyny (260). Natomiast aż kierujących rowerami stało się ofiarami wypadków drogowych. Zginęło 220 cyklistów, 2592 odniosło rany, w tym 1208 ciężkie. Policyjne statystki mówią o 165 przypadkach najechania rowerzysty na pieszego, w wyniku czego 154 pieszych zostało rannych. Ścieżki rowerowe w Polsce są bardzo wąskie, do tego dochodzi kiepska świadomość pieszych, którzy często nie mają pojęcia, że są to drogi przeznaczone wyłącznie dla rowerzystów. Plagą w środowisku rowerzystów są brawura, nieznajomość przepisów, brak wyobraźni oraz zwykła głupota. Ważne jest zatem podniesienie świadomości pieszych poprzez wdrożenie w życie specjalnych cykli edukacyjnych w mediach, ale także, a może przede wszystkim, zdyscyplinowanie cyklistów. Surowe kary pieniężne w postaci wysokich mandatów powinny dotykać rodziców nieprawidłowo przewożących dzieci na rowerze, cyklistów jeżdżących bez kasku i elementów odblaskowych nocą poza terenem zabudowanym. Należy szybko i wszelkimi dostępnymi metodami wyplenić jazdę ze słuchawkami na lub w uszach. To ewidentny brak wyobraźni, mogący mieć katastrofalne skutki tak dla pieszych i kierowców samochodowych, jak i samych rowerzystów. Słuchający muzyki nie jest bowiem w stanie usłyszeć na przykład sygnału pędzącej karetki pogotowia, czy ostrzegawczego dzwonka innego cyklisty. Najsurowsze kary, nawet do kilku tysięcy złotych, powinny być nakładane na rowerową dzicz, czyli młodych osobników szarżujących slalomem po chodnikach i powodujących popłoch wśród pieszych, często matek z małymi dziećmi, czy z wózkami. Ludzie ci muszą zrozumieć, że gospodarzami chodników są piesi, natomiast cykliści są tam tylko gośćmi. Chodnik jest bowiem z definicji przeznaczony przede wszystkim dla osób pieszych. Surowe restrykcje powinni także odczuć rowerzyści wjeżdżający swoimi jednośladami na pasy. Jeśli przejście nie posiada odrębnej sygnalizacji świetlnej dla rowerzystów, prowadzący jednoślad musi zsiąść z niego i przeprowadzić przez pasy. Dopiero po ich opuszczeniu może ponownie wsiąść na rower. Niestety, rowerzyści w Polsce są praktycznie poza kontrolą. Niezwykle rzadko zdarza się, by policjant bądź strażnik miejski zadawali sobie trud kontrolowania cyklistów podczas ich podróży ciągami pieszymi, czy rowerowymi. Nasuwa się więc pytanie, kto ma czuwać nad bezpieczeństwem pieszych przemieszczających się po wyznaczonych dla nich ciągach komunikacyjnych? Jak informuje stołeczny ratusz, liczba rowerzystów z roku na rok rośnie. W Warszawie codziennie porusza się ponad 70 tysięcy jednośladów, co stanowi ponad 5 proc. wszystkich przejazdów. Miasto dysponuje ponad 500 kilometrami ścieżek rowerowych, a ma być ich coraz więcej. Niestety, ścieżki w Warszawie są za wąskie, co zwiększa niebezpieczeństwo kolizji. Ostatnio w alei KEN na wysokości Jeżewskiego, na prostym odcinku, doszło do czołowego zderzenia... dwóch cyklistów. Jeden z nich nieprzytomny został odwieziony do szpitala. Ciekawe, co było przyczyną kolizji. Jest jeszcze jeden poważny problem dotyczący rowerzystów, a konkretnie samych rowerów. Po Warszawie poruszają się jednoślady nazywane "pancernymi" i "nosorożcami" (foto). Zderzenie z czymś takim to kalectwo lub śmierć. "Pancerne" wyposażone są w konstrukcję grubych blaszanych rurek przed kierownicą, na których można przewieźć worek ziemniaków. Używane przez jedną z firm kateringowych "Nosorożce" są niebezpieczniejsze, ponieważ metalowy "róg" może przebić człowieka na wylot. Mówi pan Sławomir Jabłoński z Mokotowa, zapalony cyklista, kiedyś właściciel sklepu z rowerami: "Proszę zwrócić uwagę na potężny przedni bagażnik, który jest przyspawany do ramy na stałe oraz na pancerny i nie wyprofilowany widelec. W razie zderzenia z przeszkodą taki widelec nie podda się łatwo siłom zewnętrznym. Poprzedni rower Veturilo miał lekki przedni bagażnik i delikatniejszy widelec. Te rowery są bardzo niebezpieczne, co przetestowałem na sobie. Jedynie dobry refleks i obycie z rowerem pozwoliły mi wyjść z kolizji z takim monstrum tylko z drobnymi otarciami i zadrapaniami. Jestem rowerzystą od zawsze i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek był produkowany seryjnie taki pancerny rower. Dziwię się, że tego rodzaju jednoślady zostały dopuszczone do ruchu". Bezpieczeństwo obywateli jest ponad wszytko. Dlatego władze Warszawy powinny szybko pochylić się nad ogarnięciem rowerowego boomu, bo ograniczanie się wyłącznie do zachęcania warszawiaków do korzystania z jednośladów jest ruchem mądrym, ale niewystarczającym. Wydaje się, że koniecznością stało się dokonanie zmian w dawno nie nowelizowanej ustawie Prawo o Ruchu Drogowym i zaostrzenie pewnych przepisów dotyczących bezpośrednio rowerzystów. 5As4.